Apple: "Nie chcemy więcej pierdzących aplikacji"

Apple zaostrza przepisy, mówiące o tym jakie aplikacje będą dopuszczane do sprzedaży w App Store. Czego firma nie chce w swoim sieciowym sklepie? Pornografii, przemocy i aplikacji "które do niczego nie służą".

W Internecie pojawił się dokument, w którym firma Apple wymienia zasady, według których oceniane są aplikacje dopuszczane (bądź nie) do sprzedaży w App Store. Powinny z nim zapoznać się wszystkie osoby myślące o stworzeniu własnej aplikacji dla np. iPhone’a czy iPada.

Do sprzedaży nie zostaną dopuszczone między innymi produkty, które wyglądają, jakby zostały zbudowane w kilka dni oraz te, którymi autor chce się po prostu popisać przed swoimi znajomymi. Firma nie akceptuje również aplikacji, w których naszym wrogiem jest konkretna rasa, kultura, korporacja, rząd jakiegoś kraju czy jakakolwiek inny, istniejący w realnym świecie byt. Listę zakazanych produkcji zamykają te, w których znajdziemy elementy pornograficzne czy produkty "symulujące" chociażby rosyjską ruletkę.

Dalej robi się jednak ciekawiej. Apple twierdzi między innymi, że nie chce widzieć kolejnych "pierdzących aplikacji". Oznacza to, że każda z nich musi czemuś służyć albo dostarczać wielu godzin rozrywki. Firma zaznacza również, że nie zaakceptuje produktów przekraczających pewne granice. Nie zostały one jednak wytyczone. Przedstawiciele Apple napisali jedynie, że poznają tego typu aplikacje, kiedy tylko je zobaczą.

Z jednej strony twórcy otrzymali więc większą swobodę przy wyborze narzędzi, za pomocą których stworzą swoje dzieło. Z drugiej, liczba produkcji dopuszczonych do sprzedaży prawie na pewno spadnie. Dokumentpowinni więc przeczytać wszyscy ci, którzy mają w głowie pomysł na aplikację, która podbije świat. Może się okazać, że jest ona bardzo dobra, ale nie podoba się firmie Apple. Warto jednak podkreślić, że autorzy odrzuconych aplikacji mogą się odwoływać do specjalnej komisji, która rozpatrzy ich zażalenie.